home notes resume urls | about

Książę Ciemności

To będzie krótki wpis, jednak musi powstać.

Wczoraj zmarł Ozzy Osbourne. Nie odkryłem ameryki, bo media o tym huczą od rana, jednak trochę uderzyła mnie ta wiadomość. Zwłaszcza w kontekście tego że jeszcze kilkanaście dni temu facet robił swoje ostatnie show i żegnał się z karierą sceniczną (z tego co czytałem, planowałem dalej jednak nagrywać). Wyszło tak jakby to pożegnanie z publicznością i jego fanami trzymało go jeszcze na tym łez padole.

76 lat to sporo jak na gościa który przez większość swojego życia był chodząca apteką i sklepem monopolowym w jednym. Śmiałem się z Karoliną że może tan parkinson wcale nie był spowodowany czynnikami zewnętrznymi a genetycznymi, i gdyby nie ta choroba to by jeszcze z dekadę pociągnął.

Dzisiaj cały dzień z jego solową dyskografią spędzam. W momencie pisania tego tekstu w tle rozbrzmiewa The Ultimate Sin. Chyba jeden z moich ulubionych albumów, nie ma tutaj słabych utworów, ckliwych ballad czy zapełniaczy - ten album jest równy od początku do końca. Wg mnie to jego magnum opus.

Mam dwójkę dzieci - jeszcze maluchy bez preferencji muzycznych. Zastanawiam się czy dane im będzie trafić na jeszcze na taką falę muzyczną jaką w sumie był heavy metal. Może trochę boomersko zabrzmię, ale tak się już nie gra. W sensie powstaje kupę nowej muzyki, ale nie jest już taka świeża jak ta pierwsza fala. Smakuje jak odgrzewany kotlet. Ma się wrażenie że im dalej w las tym więcej remakeów. Że w muzyce już to co najlepsze zostało powiedziane i tylko znajdują się jacy czasem lepsi, czasem gorsi aktorzy próbujący odegrać rolę napisane przez mistrzów.

Podejrzewam że każde wcześniejsze pokolenie miało podobne przemyślenia na temat swoich preferencji, że to już się nie przytrafi, że miało okazję żyć w najlepszym momencie historii a to co nadchodzi to już inne, pewnie gorsze. Inne na pewno, cyfrowe. Już nie są potrzebni muzycy z krwi i kości, w studiu wokale się trochę podciągnie, perkusje skwantyfikuje gitary wygeneruje sztuczna inteligencja. Wszystko będzie tak sterylne czyste że aż nienaturalne.

Zespoły czy wykonawcy którzy się utrzymali na scenie kilkadziesiąt lat, którzy są grani dalej w radio pomimo że dawno nie żyją. Pewne rzeczy trafiają się w historii tylko raz. Tak jak był Bach, Chopin czy Beethoven, którzy dalej są wymieniani na lekcjach i są konkursy muzyczne nazywane ich nazwiskami, tak samo wydaje mi się będzie z ta cała falą muzyki która powstałą w drugiej połowie dwudziestego wieku (bo nie chodzi mi tylko o metal ale i o rock czy pop). To się raczej drugi raz nie przytrafi. Te emocje, ta dzikość, bunt, szczerość i taka ludzkość - przyziemność. Amerykański sen.

Zajebiście że tacy ludzie jak Ozzy się przytrafili oraz że udało mi się odkryć ich dokonania i załapać w jakimś stopniu na trwanie ich kariery. Że byli muzyczne i fizycznie (gdzieś na tej planecie) obecni w moim życiu.

RIP Ozzy…



2025-07-23 śro 20:48 (updated: 2025-07-23 śro 21:19)

Emacs 30.1 (Org mode 9.7.11)